Postrzeganie pozazmysłowe określane jest jako „widzenie bez oczu” lub też posługiwanie się szóstym zmysłem, czy też działaniem „mózgu radarowego”.
Uważam, że kolejnym etapem trenowania umysłu jest „patrzenie bez oczu”, czyli postrzeganie pozazmysłowe. Jesteśmy przyzwyczajeni do posługiwania się naszymi zmysłami: wzrokiem, słuchem, węchem, dotykiem, smakiem. Mamy jednak możliwość odbierania świata drogą intuicji. W praktyce za mało to czynimy i okazuje się, że nasze decyzje podejmowane drogą dedukcji i logiki to za mało. A na dłuższy dystans czasowy jest to nieefektywny sposób.
Działania intuicyjnego nikt nie rozumie, nie zbadano tego w sposób naukowy, ciągle podważa się wiarygodność, więc pomija w życiu i w działaniu. A przecież wiele spektakularnych sukcesów ludzi to ich intuicja, przeczucie, szósty zmysł.
„Widzenie bez oczu” wpływa nie tylko na poszerzenie własnej świadomości i własnych zdolności, ale daje wzmocnienie zdolności intuicyjnych, bardzo niedocenianych. Cenimy wiedzę i wykształcenie, odrzucamy wyobraźnię i kreatywność. Taka analogia coś jednak uzmysławia. Einstein mawiał, że wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy. Jeśli ktoś wie, kto to jest Janusz Kapusta, to powołując się na jego słowa widzimy, że podobnie odnosił się do umysłu człowieka, zarzucając, że polski system edukacyjny nie trenuje młodego umysłu w tym, co trzeba. Na dodatek jest to żyjący człowiek, z zamiłowania filozof, z zawodu architekt, który swoje patenty składał w Stanach Zjednoczonych.
Intuicja, będąca wynikiem treningu postrzegania pozazmysłowego, jest ważnym narzędziem, dzięki któremu możemy odnieść ogromne korzyści w naszym życiu prywatnym, jaki i zawodowym.
Celem treningu postrzegania pozazmysłowego jest nauczenie się pozyskiwania więcej informacji z otoczenia. Jest to przebudzenie własnego wewnętrznego centrum informacyjnego, dzięki któremu jesteśmy w stanie odbierać informacje z otoczenia bez korzystania z podstawowych pięciu zmysłów. Wiemy doskonale, że zmysły te czasem nas zawodzą. I przekazują nieprawidłowe informacje do mózgu. Nasze mózgi wówczas podejmują niewłaściwą decyzję, co prowadzi to do różnych fatalnych konsekwencji.
Na co dzień od lat zajmuję się tematem niszowym - treningiem umysłu, pamiętaniem, koncentracją, wyobraźnią i kreatywnością. Zawsze intrygował mnie umysł, dlatego też w 1997r. założyłam Szkołę Pamięci w oparciu o koncepcję pana Przemysława Wojakowskiego ze Szczecina. Potem opracowałam trening szybkiego czytania, a wszystko po to, by uczniowie uczyli się szybciej i bez większego wysiłku. Zaczęłam od własnego dziecka, gdy moja córka miała 8 miesięcy, uczyłam ją czytać, ale nie po to, by czytała, ale po to, by jej umysł rozwijał się. Moje poszukiwania dały efekt – zaczęłam pracę jako trener umysłu. Na zajęcia sama przygotowywałam ćwiczenia. Z jednej strony byłam wierna metodzie, a z drugiej strony tworzyłam ćwiczenia obserwując moich kursantów, co i jak na nich wpływa. Z fachowej literatury tematu wiedziałam, że umysł pracuje wydajnie, gdy obie półkule mózgowe są pobudzane w takim samym zakresie; z taką samą intensywnością. Tradycyjna szkoła ćwiczy lewą, a ja prawą półkulę. Wymyślałam, trenowałam, stawałam czasem na kokardzie, bo miałam czasem tak wiernych kursantów, że uczęszczali na zajęcia 2 i 3 lata.
Dość szybko zrozumiałam, że ogromną rolę odgrywa intuicja. Sama jej doświadczałam i widziałam, że mi w życiu pomaga. Na gorąco inicjowałam ćwiczenia, w których uczestnicy odwoływali się do intuicji, a uzyskawszy jej podpowiedź, sami byli zaskoczeni.
Potem uczyłam ich, by ufali swojej pierwszej myśli, która przychodzi im do głowy wtedy, gdy zastanawiają się nad jakąś sprawą czy problemem. „Odczytywali ręką”, a nie oczami, w którym miejscu jest czerwony kartonik, podłożony pod jedną z trzech białych kopert. Ćwiczenie to jest przez moich kursantów uwielbiane, bo są mocno zaskoczeni, że im się tak udaje.
Zauważyłam, że kursanci mają lepsze efekty w pracy swojego umysłu, gdy ćwiczą intuicję. Zwykle nie rozumieli, jak to możliwe, że coś wiedzą, gdy inni muszą to policzyć. Niektóre ćwiczenia wyglądają jak czary mary.
Potem kupiłam karty Zenera, opracowane w 1926r. przez lekarza psychiatrę, który wykorzystywał je do pracy w dochodzeniu domniemanych zdolności paranormalnych szeroko pojmowanego postrzegania pozazmysłowego. Posługuję się nimi na różne sposoby i bardzo je lubię. One z kolei naprowadziły mnie na zabawę z dziećmi, którą nazwałam: „Gdzie jest król?” Dzieci uwielbiają to, a zwłaszcza „odczytywanie kart swoim ciałem”, a nie wzrokiem.
Długo wymyślałam ćwiczenia. Dzieci zakładały maski na oczy, ćwicząc inne zmysły. Nie pamiętam, w jaki sposób, ale natknęłam się na dwóch panów, Wieczysława Bronikowa i Marka Komissarova.
Odnalazłam panią, która znała Bronikowa i w 2017r. udało mi się zaprosić ją do Radomia. Wraz z moimi dorosłymi kursantami zaczęliśmy uczyć się otwierania naszego umysłu na postrzeganie pozazmysłowe.
A potem przez Facebooka odnalazłam Marka Komissarova i zaczęliśmy rozmawiać o kursie w Polsce.
Mój czas był niezwykle ograniczony, pracowałam w szkole średniej, nauczałam języka polskiego, byłam egzaminatorem i weryfikatorem egzaminatorów maturalnych, więc pracy miałam naprawdę dużo. Ale moje zainteresowanie tematem nie wygasło i postanowiłam spotka się z Markiem Komissarovem. Nie było to łatwe, ponieważ Mark mieszka w Stanach Zjednoczonych. Byłam zaskoczona, ale po prostu się zgodził.
I tak rozpoczęliśmy od stycznia 2025r. przygotowania do Seminarium w Polsce, w Radomiu. A ponieważ jestem przede wszystkim praktykiem, to zaczęłam pracę z dziećmi, a właściwie z dwiema przecudnymi dziewczynkami Lilą i Zosią. Efekty naszej wspólnej pracy są na moim Facebooku i Instagramie.
20 czerwca 2025r. otrzymałam Licencję na nauczanie dzieci i dorosłych metodą Marka Komissarova.
Metoda autorska Marka Komissarova bezpośredniego odbioru informacji z otoczenia jest unikalna (opatentowana w USA - zgłoszenie tymczasowe nr 60/854,231, złożone 25 października 2006 i zarejestrowana w Rosji).
Mark Komissarov to ikona w temacie postrzegania pozazmysłowego.
Dzięki niemu możesz przekonać się sam, że szósty zmysł naprawdę istnieje, wbrew sceptykom, którzy temu zaprzeczają. Tradycyjna naukowa koncepcja pięciu zmysłów (wzroku, słuchu, dotyku, smaku i węchu) nie jest jednak obecnie wystarczająca, aby wyjaśnić to wciąż tajemnicze zjawisko, które coraz więcej ludzi na całym świecie demonstruje w obecności różnych świadków. Jednakże, jeśli nasi akademicy nie potrafią wyjaśnić tego zjawiska, nie oznacza to, że nikt nie jest obdarzony szóstym zmysłem. Ludzie uczą się „widzieć” z zamkniętymi lub zasłoniętymi oczami. Co więcej, ludzie niewidomi mogą nabyć tę umiejętność.
Metoda Marka Komissarova, zwana metodą „Rozwoju bezpośredniej percepcji informacji”. Nauczanie Komissarova składa się z dwóch etapów, w których najpierw przełamywana jest bariera psychologiczna na poziomie naszej świadomości, a następnie na poziomie naszej podświadomości, kiedy to aktywowany jest „ośrodek bezpośredniej percepcji informacji”, niezbędny dla własnego „infoczucia”. Metoda Komissarova dotycząca nauczania umiejętności „widzenia” przy zamkniętych lub zasłoniętych oczach nie została jeszcze wyjaśniona przez fizjologów i psychologów. Podejście jego do tego zjawiska wydaje się całkowicie racjonalne, gdyż on sam jest z zawodu chemikiem i technikiem, nie wierzy w żadne cuda i nie wiąże swojej metody z żadnym mistycyzmem. Praktyczne wyniki jego metody zostały zweryfikowane przez Laboratorium Neurofizjologii Pediatrycznej IEFB RAN w Sankt Petersburgu w Rosji oraz w New York University School of Medicine w USA.
Mark Komissarov urodził się w Rosji, jest z wykształcenia inżynierem, ale w 1989 roku wyemigrował z rodziną do USA. Komissarov prowadził seminaria w USA, Kanadzie, Australii, Rosji, Cechach, Niemczech czy Dubaju. Jego najmłodszymi studentami były dzieci w wieku 3 lat, a najstarszą absolwentką jego seminarium była kobieta po 70-tce.
Metoda bezpośredniego postrzegania informacji pozwala na przebudzenie własnego wewnętrznego centrum informacyjnego, dzięki czemu jest się w stanie odbierać informacje z otoczenia bez korzystania z podstawowych pięciu zmysłów!
Przez całe życie zawsze staramy się podejmować właściwe decyzje. Decyzje te są podejmowane przez nasze mózgi na podstawie informacji, które do niego docierają ze środowiska zewnętrznego. Ta informacja będzie wiarygodna tylko wtedy, gdy nasze mózgi otrzymają naprawdę dokładne informacje.
Potrzebne nam informacje dostarczają nam narządy percepcji (wzrok, węch, słuch, smak, dotyk). Są one mediatorami między światem zewnętrznym, a naszymi mózgami. Jednak te nasze organy czasami popełniają błędy, a tym samym przekazują nieprawidłowe informacje do mózgu. Na podstawie tych błędnie pozyskanych informacji nasze mózgi podejmą niewłaściwą decyzję, co może prowadzić do nieprzyjemnych sytuacji życiowych, a czasem fatalnych konsekwencji dla nas i naszego otoczenia.
Jeśli masz aktywowane Centrum Percepcji Informacji, jesteś w stanie odbierać informacje bezpośrednio z otoczenia i dzięki temu możesz podejmować ważne decyzje bez negatywnych konsekwencji.
W przypadku uruchomienia Centrum Percepcji Informacji otworzą się przed Tobą nowe możliwości i zdolności:
Odbierane sygnały (informacje) z otoczenia możesz wykorzystać na swoją korzyść (w biznesie, w związkach partnerskich, w relacjach międzyludzkich, wychowaniu dzieci itp.)
Wraz z dalszym rozwojem centrum informacyjnego będziesz mógł: widzieć przeszłość, zobaczyć przeszkody z zamkniętymi oczami, otrzymywać informacje na odległość i robić to, o czym jeszcze tylko marzysz.
Dlaczego dzieci uczą się szybciej „widzenia bez oczu”?
Większość dzieci uczy się „widzieć bez oczu” w ciągu jednego dnia, a najczęściej w ciągu dwóch, trzech godzin. Nierzadko zdarza się, że ci "duzi" użalają się nad sobą, że nie potrafią tak szybko opanować widzenia bez oczu. Dlaczego tak się dzieje?
To zależy od kilku czynników. Dzieci:
1. Zajęcia stacjonarne w Radomiu – spotkania raz w tygodniu
2. Seminarium 4-dniowe dla osób dorosłych
Zajęcia prowadzi certyfikowany trener posiadający licencję Marka Komissarova
mgr Wioletta Zawada
Informacje szczegółowe i zapisy tel. 603 118 702